wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 3


Wstałam o 11.30. Zeszłam na dół, a tam mój kochany braciszek robi nam śniadanko. Chyba mnie nie zauważył, stanęłam za nim i zakryłam mu oczy.
- Rose wiem, że to ty. - Powiedział śmiejąc się.
- Skąd wiesz ?
- A kto inny jest w tym domu, oprócz nas ? - Głupia ja, mogłam się domyślić. - Siadaj do stołu, zaraz ci podam śniadanko. - Usiadłam, a Niall podał mi wielką miskę płatków. - Smacznego.
- I ty myślisz, że ja to zjem ?
- Wszyściutko, bo idziesz na zakupy. Musisz mieć w co się ubrać, bo zaczynasz chodzić do szkoły. - Słucham ?! Nie, nie, i jeszcze raz nie.
- Niall, ja tu nikogo nie znam. Proszę nie. Oni pewnie będą udawać moich przyjaciół, bo jestem twoją siostrą. - Spuściłam wzrok, bo dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Teraz ludzie będą albo mnie uwielbiać albo nienawidzić.
- Rose, nie denerwuj mnie, dobrze ? Masz chodzić do szkoły.
- Nie chce się z tobą kłócić, ale postaw się na moim miejscu. Pojawiam się w twoim życiu, wszyscy się o mnie dowiadują, kupujesz mi wszystko co ja tylko chce. Robią mi zdjęcia na każdym kroku, zaczynają wiedzieć o mnie wszystko. Pojawią się plotki o mnie i będą na okładkach gazet. Będę hejtowana za to jak wyglądam lub za to, że znam One Direction. I nawet mi nie mów, że nie mam racji. - Łzy pojawiły mi się w oczach, chyba mam racje. Dopiero się zorientowałam o tym, że bycie siostrą Nialla Horana, nie jest takie łatwe, a ja jestem bardzo wrażliwa.
- Ej, głowa do góry. Będzie dobrze, ale tych zakupów to już nie odwołam, bo Harry za 10 minut będzie. Nie próbuj tego odwołać, bo chłopak się nakręcił, a teraz jedz.
- Drdctvybuni, ok.
- Mojej siostrzyczce humor powrócił ! Yeah !
- Zamknij się ! - Po zjedzeniu poszłam się ubrać.

Kiedy przyjechał Harry, zbiegłam na dół i przywitałam się z nim, buziakiem w policzek ? Dziwne.
- Gotowa na shopping ? - Zapytał lekko zmieszany.
- Tak, ale czemu z tobą jadę, a nie Perrie lub Jade ? Chyba dziewczyny lepiej znają się na modzie.
- Zdziwisz się mała. - Powiedział po czym złączył nasze dłonie, odwróciłam się z stronę brata i wzrokiem zapytałam o co mu chodzi. A on tylko podniósł kciuki do góry. O co tu chodzi ?
Hazza otworzył mi drzwi od auta, wsiadłam, a następnie on na miejscu kierowcy. Po jakiś 15 minutach byliśmy pod wielkim centrum handlowym. Wysiadłam z auta i czekałam na Harrego. Znowu złapał mnie za rękę.
- Nie przeszkadza ci to ? - Zapytał się, chyba wiem o co mu chodzi.
- Nie, skąd że. To miłe.- Uśmiechnęłam się do niego.

Od 4 godzin jesteśmy na zakupach, a mi już nogi odpadają.
- Koniec już. Proszę. Błagam. Harry, kochanie. - Ups, chyba to "kochanie" mi samo wyleciało z ust.
- Tylko pójdziemy po buty, skarbie. - I ten jego uśmiech. Awwrrrr. Weszliśmy do wielkiego sklepu, w którym były wszystkie buty jakie tylko sobie wymarzyłaś. Czy ja jestem już w niebie ? 
- No to które ci się podobają ? - Zapytał. Yy, wszystkie ? Pochodziłam chwilę po sklepie i wybrałam jedną parę Vansów i jedną Air Maxów.
- Nie wiem które wybrać. - Patrzyłam raz na jedne, raz na drugie.
- Bierzemy obie ! - Czy ty sobie żartujesz ? - Chodź do kasy. - Myliłam się.

Po tych całych WIELKICH zakupach poszliśmy coś zjeść do Nando's. Spotkaliśmy tak Nialla. Przytuliłam się z nim na powitanie. 
- No to co tam sobie kupiłaś ? - Zapytał, patrząc na siedem toreb które niósł Hazza. 
- No to : pięć bluz, krótkie spodenki, dwie pary spodni, trzy koszule, dwie torebki, kamizelkę, czapkę, sześć koszulek, glany, Air Maxy, vansy i lity. 
- No to Harrego wykończyłaś.
- Chyba on mnie. - Zaśmiałam się, bo to prawda ! Śmieszna prawda. 


__________________________________________________________________

Siostry, życzę wam spełnienia marzeń, spotkania One Direction, wesołych, spokojnym i miłych świąt.
Duuużo prezentów i uśmiechu i jak najmniej łez :* <3 




4 komentarze :