poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 15


1 KOMENTARZ = WIĘCEJ MOTYWACJI DO PISANIA

Ubrana, umalowana i gotowa do wyjścia czekałam na przyjazd Harrego.
- Rose, przyjechał ! - Krzyknął Niall z kuchni, szybko wstałam, w korytarzu ubrałam szpilki, tam pojawił się brat, opierający się o framugę drzwi. - Powodzenia.. - Uśmiechnął się do mnie, dałam mu buzi w policzek i już mnie nie było. Przed autem czekał.. chwila co ?! LIAM ?!
- Hej, pięknie wyglądasz, zapraszam.. - Otworzył mi drzwi od pasażera bym wsiadła.
- Wydaję mi się, że byłam umówiona z Hazzą, a nie z tobą.. bez urazy oczywiście. - Zaśmiał się cicho pod nosem i odpalił silnik. - Czy nie powinnam mieć jakiś wyjaśnień, o co tu chodzi ?
- Spokojnie, on to planował od tygodnia, jesteś szczęściarą.
- Dzięki. - Postanowiłam już się nie odzywać więcej. Resztę drogi nic się nie odzywałam, bo wiedziałam, że i tak nie dostanę konkretnej odpowiedzi.
Zatrzymaliśmy się na wielkim rynku. Liaś wyszedł żeby otworzyć mi ponownie drzwi, z zamiarem wyjścia.
- Co ja mam teraz zrobić ? - Zapytałam na co ten dał mi kopertę i odjechał.


Idź do kwiaciarni i weź wielki bukiet 25 róż. 

Zobaczyłam Panią która patrzy w moją stronę i się uśmiecha. ZOBACZ  Szłam w jej stronę. 
- Dzień Dobry ja.. - Zaczęłam. 
- Wiem, wiem. Ja wszystko wiem. Jesteś szczęściarą, skarbie. - Podała mi bukiet róż. Już dwie osoby mi mówią, że jestem szczęściarą.
- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się i poszłam w przeciwną stronę. Zauważyłam kolejny liścik pomiędzy kwiatami. 

Szukaj Louisa.

Od razu zobaczyłam jego samochód i jego wesołą twarz. Powolnym truchtem biegłam w jego stronę. Pomachał mi, co również zrobiłam. 
- Wsiadaj mała. - Powiedział, wykonałam jego polecenie. - Wiedz, że nic ci nie powiem. - Ten człowiek czyta mi w myślach. - Wiesz, że nigdy nie widziałem Hazzy takiego zakochanego, jednak zawsze wiedziałem, że dla kobiety jego życia zrobi wszystko, dosłownie. Może trudno w to uwierzyć, ale wskoczył by w ognień za nią. A on właśnie podobnie robi z tobą, naprawdę zależy mu na tobie, pewnie już ci to mówił, ale to prawda. Jak dasz mu kosza, to skopie Ci tyłek. Jesteś szczęściarą, Rose. - Kolejna osoba mi to mówi, uśmiechnęłam się do niego. Po chwili zatrzymał się troszkę dalej od centrum Londynu. Wysiadł z auta i umożliwił mi wyjście. Podziękowałam, po czym dał mi kolejną kopertę. Pożegnałam się z nim i zabrałam się za przeczytanie liściku.

Weź od miłego Pana 5 pączków. 

Zaczęłam się rozglądać dookoła i zobaczyłam mężczyznę, około 45 lat, uśmiechnięty. Szedł w moją stronę. Jeju Harry, jak on mnie zgwałci to twoja wina. Próbowałam nie pokazywać w żaden sposób, że się boję.
- Kochana, chodź tutaj, no chodź, chodź. - Zachęcał mnie gestem bym do niego podeszła. Iść, czy nie iść, iść, czy nie iść. Ok, idę, jak Harry napisał, że to miły Pan to nic mi nie zrobi. Rose, spokojnie, on nic ci nie zrobi. Byłam już blisko niego, a on wystawił w moją stronę pudełko z różowymi pączkami. ZOBACZ - To dla Ciebie.
- Ja.. um, to od..?
- Tak, od Harrego. Bardzo porządny chłopak, szczęściara z Ciebie. - Już cztery osoby. - Ja już idę do mojej żony, a i jeszcze to.. - Wyciągnął z tylnej kieszeni kopertę. Podziękowałam i poszedł w stronę starego ale zadbanego domu.


Idź do Zayna.

On sobie żartuję, ile można. Nogi mi zaraz odpadną. Widzę Malika i idę tempem ślimaka w jego stronę.
- A tobie co ? - Pyta kiedy jest bardzo blisko mnie swym autem.
- Nienawidzę. Go. Za. To. Że. Muszę. Być. W. Tych. Ciuchach. Jak. Dziwka. I. Butach. Bo. Zaraz. Odpadną. Mi. Nogi. - Wytłumaczyłam wszystko z podirytowaniem.
- Spokojnie jeszcze tylko zawiozę Cię gdzieś, przejdziesz się kawałek i zobaczysz swojego księcia.
- Dzwonie do niego..
- Nie ! Bo zepsujesz wszystko ! - Spojrzałam poirytowana na niego. - Nawet nie wiesz jak on się postarał, tylko to zepsuj to..
- To ? -Zapytałam z rozbawieniem.
- To się obrażę, nie będziemy się do siebie odzywać, zobaczysz. - Zaśmiałam się pod nosem. - Nawet nie wiesz ile milionów dziewczyn na świecie Ci zazdrości. Szczęściara. - Piąta osoba. - Ok, zaraz będziemy - Przez ten czas śpiewałam razem z radiem różne piosenki. Zatrzymał się na jakimś polu, nikogo nie było oprócz nas. - Masz to i leć do swojego księcia. - Podaj mi kopertę.
 - A ty do swojej księżniczki. - Wytkałam mu język, zaśmiał się i pojechał w stronę Londynu. Otworzyłam list.

Szukaj balonów. 

Rozglądnęłam się dookoła i zauważyłam czerwony balon na drzewie. Po krótkim namyśle ściągnęłam szpilki i pobiegłam truchtem w stronę balonika napełnionego helem. Byłam już pod jabłonią, sięgnęłam po czerwony balon. Zobaczyłam kolejny balon, ale tym razem zielony. Potem był niebieski, żółty i różowy. Na ostatnim baloniku była przyklejona karteczka TERAZ ZOSTAŁEM TYLKO JA.  Uśmiechnęłam się i pobiegłam przed siebie. W końcu zobaczyłam z daleka różne lampiony, poduszki, koc i jedzenie.
Byłam już zaledwie trzy metry od pikniku. ZOBACZ Zza dębu wyszedł Harry. Zatrzymałam się w miejscu i nie wierzyłam własnym oczom. Chłopak podszedł do mnie,a ja rzuciłam mu się na szyję, on obkręcił mnie dookoła swojej osi.
- To wszystko dla Ciebie. - szepnął mi do ucha.
- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się i spojrzałam mu w oczy. Hazz złapał mnie za rękę i zaprowadził na kocyk.
Ponad godzinkę bardzo miło spędziłam czas. Śmiejąc się, rozmawiając na każdy możliwy temat i zażerać się smakołykami jakie wymyślił. - Mam pytanie.. - Kiwnął głową bym zapytała. - Po co to wszystko ? - Dobrze znałam odpowiedz, ale chciałam by to on ją wydusił z siebie.
- Pewnie Ci idioci wszystko już Ci powiedzieli, tylko udajesz. - Zachichotał. - Ale dobrze. Więc Rose, jak by to powiedzieć. Yyym, kocham Cię. Czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną ? - Przez kilka minut nie mogłam z siebie wydusić ani słowa. Patrzałam się tępo na niego. - Odpowiesz mi ?
- Ja.. nie wiem. Boję się.
- Niall Ci powiedział tak ?
- Ale..
- Wiem, że jestem bardzo zazdrosny i agresywny w związku. Ale Cię kocham, nie skrzywdzę Cię, proszę uwierz mi.
- Harry, ale Niall mi nic nie mówił. - Jego mina -> bezcenna.
- Czyli się nie zgadzasz tak..? Ale ze mnie chuj !
- Ej, spokojnie, nic takiego nie powiedziałam.
- To..?
- Tak będę twoją dziewczyną. - Uśmiechnęłam się do niego, ale do niego to chyba jeszcze do doszło.
- Obiecuję, że się zmienię, będę doskonały, chociaż nie wiem czy to możliwe, bo ty jesteś idealna. - Przytuliłam go najmocniej jak umiałam.
- To za tobą biegają miliony dziewczyn. Mało we mnie ideału, niewiele potrafię, słabo gotuję, mam dwie lewe ręce. Ranię, czasem nieświadomie, ale to robię, nie pamiętam imion, w ogóle mam słabą pamięć... udaję, że mam rację, gdy wcale jej nie mam, po to aby postawić na swoim. Ale potrafię kochać tak mocno mocno mocno, potrafię się troszczyć tak bardzo bardzo bardzo, potrafię słuchać, chcę podać rękę, przytulić i wesprzeć, więc proszę Cię, gdy się już zezłościsz, niech to nie trwa długo wiesz, bo bardzo się boję zimna i obojętności. - Pocałował mnie co odwzajemniłam. 



___________________________________________________________________

Czekaliście 3 tygodnie na rozdział.. 
Wiem, nienawidzicie mnie :c 
Ale ja was kocham !
Prawdopodobnie jest was 85 !!!
Co sądzicie o twitterach bohaterów ? 
Piszcie swoje opinie w KOMENTARZACH ! 

POLECAM --> 
http://last-first-kiss-blog.blogspot.com/
youngloovers.blogspot.com
loovelorn.blogspot.com
fromyourlust.blogspot.com
ifindyourlips.blogspot.com
www.bo-zycie-jest-po-to.blogspot.com
http://i-dont-forget-about-you.blogspot.com/



DAMY RADĘ 40 KOMENTARZY ? 



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 14

- Wychodzę ! - Krzyknęłam do znajomych, ubierając kurtkę. Chciałam gdzieś pochodzić, pobyć sama, przemyśleć kilka spraw. Kiedy otwierałam drzwi z zamiarem wyjścia, nadal nie usłyszałam odpowiedzi. Byli zbyt zajęci sobą, śmianiem się, nie interesowali się takim zerem, jakim jestem ja. Po co ja im tam byłam ? Dla ozdoby ? Tylko siedziałam i słuchałam o czym gadają. - Cześć ! - Krzyknęłam jeszcze raz, ale znowu to samo. Czyli nikogo nie obchodzę. Wyszłam po prostu, ciekawe kiedy się zorientują, że mnie nie ma.

Spacerowałam pustymi parkami, wąskimi uliczkami. Nie wiedziałam gdzie jestem, jak wrócę z powrotem, może wcale nie wrócę. Przysiadłam na ławce. Nawet mi nie odpowiedzieli.. Zapatrzyłam się w rozciągający się w moim polu widzenia park. Pusto, ciemno i do domu daleko. W sumie tu lepiej niż w tam gdzie nikogo nie obchodzisz. Zastanawiam się czemu właśnie moje życie takie jest.. Dlaczego nie mogę być szczęśliwa? Schowałam twarz w dłoniach. Westchnęłam. Usłyszałam jakiś szelest. Przerażona podniosłam wzrok. Pusto. Rozejrzałam się. No dobra. Chciałam pobyć sama ale już mi wystarczy.. Spanikowana podniosłam się z ławki.
-Rose? - pisnęłam przestraszona i odwróciłam się. Ujrzałam jakąś ciemną postać. Zmrużyłam oczy.
-Hazz! Nie strasz! - odetchnęłam z ulgą. Podszedł do mnie i objął ramieniem.
-Jak królewna ucieka to królewicz musi gonić - mruknął ze śmiechem.
-A tobie się tak na bajki zebrało?
-Może.. Czy królewna uda się ze mną karocą do zamku? - szturchnęłam go ze śmiechem w ramię. Ukłoniłam się.
-No dobrze książę - cmoknął w moją stronę. Wróciliśmy do domu jednak na piechotę a nie w karocy. Znów jednak nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Zostawiłam Harry'ego w salonie i poszłam wziąć prysznic. Przebrałam się w piżamę a gdy wróciłam do pokoju Styles siedział na moim łóżku. Wskoczyłam obok niego. Przykrył mnie kołdrą i zaczął cicho nucić jakąś piosenkę. Rozpoznałam wersy utworu "You & I".
-Królewno? - spojrzałam na niego z nad kołdry - Czy królewna zgodzi się ze mną jutro spędzić dzień?
Udałam zamyśloną minę.
-A czy mogę się zastanowić? - droczyłam się z nim. Nagle wskoczył na mnie i zaczął łaskotać. Śmiałam się w niebo głosy.
-Prze..przes...przestań! - wysapałam pomiędzy kolejnymi salwami śmiechu.
-A pójdziemy gdzieś jutro razem? - miał na ustach pewny siebie uśmieszek. Pokiwałam szybko głową - No - wyszczerzył się do mnie. Dyszałam i próbowałam złapać oddech.
-To gdzie zamierzasz mnie porwać? - spytałam gdy unormowałam oddech.
-Niespodzianka - mrugnął do mnie. Wywróciłam oczami. Ułożyłam się wygodnie na łóżku - Kolorowych koszmarów Królewno - pocałował mnie w czoło i wyszedł. Nie mogłam chwilę zasnąć. Zastanawiałam się gdzie jutro zabierze mnie Harry. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam.

Wstałam chwilę po 9. Ubrałam się i udałam się do kuchni. Tam już czekało na mnie śniadanie lecz żadnej  żywej duszy. Świetnie. Fuknęłam i zabrałam się za jedzenie. Akurat gdy skończyłam podgryzać tosta do kuchni wpadł Hazzu.
-Wyspałaś się? - usiadł obok mnie. Mimo wczorajszego małego śledztwa i domysłów nawet się wyspałam więc pokiwałam głową - To dobrze.
- Czemu dobrze ? - Dopytywałam się.
- Bo dzisiaj się wymęczę. - Zadławiłam się jedzeniem.
- Co proszę ?!
- A ty już od razu masz skojarzenia.. - I wyszedł, ale co on miał na myśli, że mnie wymęczy? - MAM SIĘ BAĆ ? - Krzyknęłam jeszcze w jego stronę. Ten obrócił się w moją stronę i puścił mi oczko. O kurwa..



Dowiedziałam się, że przejedzie po mnie o 18:00. Mam aktualnie jeszcze 2,5 godziny, poszłam do garderoby, która jest podzielona na dwie części. Moja i Nialla, w sumie nie przeszkadzało by mi jak by były pomieszane, jeju za dużo rozmyślam. Wybrałam ten ZESTAW  i postanowiłam wziąć prysznic.
Woda spływała po moim ciele gdy usłyszałam, że ktoś próbuję się dostać do łazienki.
- CZEGO ?! - Krzyknęłam w stronę drzwi.
- Ej, bez agresji, chciałem ci tylko powiedzieć, że dostałaś sms-a od Harrego.. - W pół minuty byłam już umyta, sucha i owinięta ręcznikiem. Jak najszybciej wydostałam się z pomieszczenia i wyrwałam z ręki mój telefon. - Chyba mam prawo wiedzieć o czym piszecie ?! - Pokazałam mu język i zamknęłam się w swoim pokoju. Zanim odczytałam wiadomość ubrałam bieliznę i za dużą koszulkę braciszka. Zobaczyłam co napisał do mnie Hazz i nie uwierzyłam. Jak można podglądać kogoś, kogokolwiek ?! Jednak postanowiłam do niego zadzwonić. Po pierwszym sygnale odebrał.
- Tak kochanie.. ? - Odezwał się pierwszy, ta jego chrypka, mm.
- Chcesz ze mną dzisiaj iść na randkę tak.. ?
- I to nawet bardzo.
- Bardzo bardzo ?
- Bardzo bardzo bardzo.
- HARRY, TO CO CI PRZYSZŁO DO GŁOWY ŻEBY MNIE PODGLĄDYWAĆ..
- Nie widziałem dużo, wierz mi.
- Tobie nie można ufać.. - Rozłączyłam się bez pożegnania. Chciało mi się śmiać. Jeju jak ten chłopak na mnie działa..




________________________________________________________________________

Hej, tak wiem nienawidzicie mnie..
Miałam chwilową załamkę w pisaniu
Ale wydaję mi się, że jest już git.
W tym rozdziale też pomagała mi pisać @hug ya
Polecam blogi, DAWAJCIE W KOMENTARZACH



30 KOMENTARZY = NEXT <3 nbsp="">