niedziela, 7 września 2014

Rozdział 25

* 5 dni później *

Od 5 dni nie odzywałam się z Harrym. Wiem tyle, że się najarałam, znowu. I z tego co mi powiedzieli, prawdopodobnie zadzwoniłam do niego i nagadałam jakiś głupot. Ale ja się pierwsza nie odezwę, chociaż wiem, że to moja wina.
Właśnie jestem w drodze do Mullingar. Jednak się zdecydowałam tam pojechać.W Londynie i tak nie mam co robić w nieobecność chłopaków. Chociaż w Irlandii spotkam się ze znajomymi.
Podłączyłam słuchawki do telefonu i puściłam TO. Długo się nie nasłuchałam, ponieważ zadzwonił mój telefon. Niall.
- Tak? 
*- O co chodzi z Harrym? Bo jest wkurwiony już parę dni. 
- Nie wiem. 
*- Wiesz, tylko mi nie powiesz. 
- On ma spiny, tak? Jego się pytaj. 
*- Do nikogo się nie odzywa.
- Nie mój problem. 
*- Nie mam do was siły. A tak w ogóle, to co robisz? 
- Jadę pociągiem. 
*- Że niby gdzie?! 
- Do Mullingar. Muszę kończyć, pa.

* oczami Harrego *

Niall rozmawiał z kimś przez telefon i właśnie idzie w moją stronę. Nie mam ochoty z nim rozmawiać, z nikim nie chce.
- Wiesz co u Rose? - Zapytał spokojnie.
- Nie. A czemu pytasz?
- Bo tak się zdaję, że jest właśnie w drodze do Irlandii. - Powiedział i odszedł.
Wyciągnąłem Iphona i wpatrywałem się chwilę w wyświetlacz. Nie wiedziałem czemu tam jedzie, ale żeby się dowiedzieć nie chciałem do nie dzwonić, bo nadal jestem na nią wkurzony. Ale muszę się wiedzieć, dlatego napisze sms'a.
 Po co tam jedziesz? 
*A interesuję Cię to? 
Jak by nie interesowało, to bym nie pisał. 
*Ok, mój Justinku :). - Jak to przeczytałem zezłościłem się tak bardzo, że z całej siły kopnąłem w krzesło, które z hukiem poleciało pod ścianę. Wybrałem numer do niej. Za pierwszym razem nie odbierała. Za drugim również. Dopiero za trzecim.
- Tak trudno odebrać? 
*- Może... to po co dzwonisz? 
- Po co kurwa nazywasz mnie jego jebanym imieniem?!
*- Nie mogę?
- NIE!
*- Masz problem, skarbie. - Oparłem się o ścianę i głęboko oddychałem, żeby się uspokoić.
- Czemu my się kłócimy nawet jak się nie widzimy prawie miesiąc. - Powiedziałem bardziej do siebie niż do telefonu.
*- Może dlatego, że im dalej jesteśmy od siebie, tym bardziej boimy się o utratę siebie nawzajem. 
- Co chcesz przez to powiedzieć? 
*- Że możesz przestać być zazdrosny o każdego. Jak będę chciała Cię zdradzić to Ci to powiem. - Zaśmiała się co wywołało u mnie uśmiech. Szczery uśmiech. Ten którego brakowało na koncertach.
- HARRY SIĘ UŚMIECHA! LUDZIE! EUREKA! - Zaczął krzyczeć Louis, co prawdopodobnie
usłyszała Rose, bo jeszcze bardziej się zaczęła śmiać.
*- Pozdrów go ode mnie. 

* oczami Rose, 2h później *

Dojechałam już do Mullingar i jeszcze podczas podróży pisałam z Hazel, i uparła się, że przyjadą po mnie na PKP. Oczywiście bez Daniela. Teraz szybko wytłumaczę kto to Daniel.
Od zawsze przyjaźniłam się z Hazel. Byłyśmy ze sobą zżyte, byłyśmy jak siostry. Często nocowałyśmy u siebie, jednak ja częściej u niej. Dlaczego? Daniel to starszy brat Hazel.
Jednak dopiero po kilku latach przyjaźni z dziewczyną zaczęłam inaczej go dostrzegać. Szczerze, zaczęłam się w nim podkochiwać. Ale nie mogłam o tym nikomu powiedzieć.
Pewnego dnia kiedy nocowałam u przyjaciółki, w nocy obudziłam się, gdyż zachciało mi się pić. Zeszłam do kuchni i nalałam sobie wody. Wtedy nie wiadomo skąd pojawił się on.
Pierwszy raz w życiu wtedy z nim rozmawiałam, bez towarzystwa jego siostry, lub mamy.
Od tamtego dnia wszystko się zmieniło.
Co noc którą spędzałam u Hazel. Chociaż nie do końca u niej. Zawsze jak zasypiała, ja szłam do jego pokoju. Na początku to były tylko pocałunki. Później zaczął mówić ile dla niego znaczę. I w końcu zrobiliśmy to. Dla mnie to było bardziej coś ekscytującego, ponieważ to z nim straciłam dziewictwo.
To trwało jakiś miesiąc. Gdy pewnego dnia, jak co sobotę, wybraliśmy się do klubu.
Daniela miało tam nie być. Mówił, że dzisiaj musi zostać w domu. Kłamał.
Kiedy przyszła moja kolej na pójście po drinki. Siedział przy barze. Oczywiście nie był sam.
Był z jakaś blondynką, której nie znałam imienia, ale znałam ją z twarzy,
Całowali się. Chociaż nie wiem czy to można tak nazwać. Usiadłam koło nich jak gdyby nigdy nic i szturchnęłam chłopaka w ramie. Kiedy na mnie popatrzył na początku był zdziwiony. Potem powiedział mi prosto w twarz przy tej dziewczynie, że byłam tylko zabawką do ruchania. Dosłownie.
Kiedy wróciłam do przyjaciół cała zapłakana, musiałam im tłumaczyć wszystko.
Mniej więcej dwa miesiące po tym zdarzeniu wyprowadziłam się do Londynu.


Kiedy wysiadłam z pociągu szukałam wzrokiem kogoś znajomego. Zobaczyłam Hazel i moją mamę.
Podeszłam do nich i wróciłam się do przyjaciółki.
- Co ona tu robi? - Zapytałam.
- Musicie porozmawiać.
- Cześć córeczko. - Przytuliłam ją i przez chwile poczułam się jak mała dziewczynka.







_______________________________________________________________

PRZEPRASZAMY ŻE ROZDZIAŁ JEST W NIEDZIELE, A NIE WCZEŚNIEJ!
Jak dla mnie ten rozdział jest do dupy, lol.


15 KOMENTARZY? 

7 komentarzy :

  1. Mega <3
    Do dupy to ja się czuję, bo chora jestem . ;/
    Do następnego ;3
    Zapraszam :)
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Oprócz teg, że to było fkjfdfsfxjxkcbz to nie wiem co napisać O.o
    Jak dla mnie to z/o Danielem/Danielu będzie bardzo ciekawe :)
    Czekam na nn <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanietylko rozdziały mogłyby być troche dłuższe <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny nie mogę się doczekać naatępnego powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdział 😍😍

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny <3 Już nie mogę się doczekać następnego. Życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń