- Ty po dziewczyny, my po chłopaków. - Od razu odezwał się mój brat i wyciągnęliśmy wszyscy telefony. Wybrałam numer Perrie i po dwóch sygnałach odebrała.
Hej kochana, co porabiasz ?
Siedzę przed telewizorem, a co wróciłaś już ?
Tak, nie dawno, bierz Jade i przyjeżdżajcie.
Robi się, do zobaczenia.
Pezz się od razu rozłączyła nawet nie zdążyłam odpowiedzieć. Powiadomiłam chłopaków, kto się pojawi nie długo już u nas. Okazało się, że wszyscy się od razu zgodzili, jak dowiedzieli się że wróciliśmy z Holmes Chapel. Miło mi się zrobiło na sercu, że mnie lubią ? Tak, to dobre słowo.
Siedzieliśmy wszyscy w salonie, rozmawiając, śmiejąc się i nie brakowało nam tematów.
- Dziewczyny jutro trening wiecie ? - Zapytałam dla upewnienia.
- Tak, idziemy na pieszo czy co ? - Odpowiedziała mi Perrie. Wszyscy chłopacy oprócz Hazzy nie wiedzieli chyba o co chodzi, bo patrzyli się na nas ze zdziwieniem. Spojrzałam na przyjaciółki i w tym samym czasie strzeliłyśmy sobie faceplama. - My jesteśmy w grupie tanecznej, nie szkole porodowej. - Wybuchłam śmiechem, nie mogłam się uspokoić przez dobre 5 minut. Na szczęście nie mam śmiechu odziedziczonego po bracie. Kogo ja oszukuję, mam gorszy. Kiedy ktoś pierwszy raz go słyszy wydaję mu się, że ja się duszę. Dlaczego tylko ja się śmieje i Jade ? Chyba dla nich to nie było śmieszne.
- Ej, Rose już spokojnie.. - Powiedział zaniepokojony Liam. Wziął butelkę wody i podał mi ją. - Może się napij ? - Wzięłam od niego picie i przyłożyłam do ust. Pierwszy łuk.. SZKOŁA PORODOWA ! Przypomniałam sobie źródło mojego napadu śmiechu i napój wyplułam prosto na Liasia. Teraz wszyscy się śmiali. Więcej się zaśmiałam będąc tutaj, niż przez całe moje życie..
- A co do tańców, to ja was zawiozę. - Raczej stwierdził, niż zaproponował Zayn, i pocałował swoją dziewczynę w policzek. Nie mogłam oderwać wzroku od nich. Jak bardzo oni do siebie pasują, jak mocno się kochają, jak wiele mogą wytrzymać. Idealny związek - to jest w 100% dobre określenie opisujące Zerrie. Tylko nie rozumiem ludzi którzy myślą, że to jest ustawka.
Koniec tego rozmyślania. Zdecydowanie za dużo myślisz, Rose.
- O której kończycie ? - Kolejne pytania od nich, ale tym razem zapytał Louis.
- O 10:00 zaczynamy, do 12:30
- To ktoś po was przyjedzie. - Pokiwałyśmy głowami i skończyliśmy temat jutrzejszego treningu.
Rano obudził mnie budzik. Otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 8:30. Jak dawno tak wcześnie nie wstawałam. Wyszłam z łóżka i podeszłam do okna w celu odsłonięcia rolet. Od razu słońce, które jest rzadkością w Londynie, raziło moje oczy. Popatrzałam na moje łóżko i wiedziałam, że jak zaraz brat tu wejdzie to będzie źle. Ciuchy wszędzie, książki, kable, chusteczki, bielizna, opakowanie po słodyczach. W sumie nie tylko łóżko było w złym stanie, cały pokój taki był.
I o wilku mowa. Niall wbił do mnie do pokoju i chciał już coś powiedzieć, ale widok go trochę zszokował. Patrzył raz na pokój, raz na mnie i nie wiedział co powiedzieć.
- A myślałem, że to ja jest bałaganiarzem. - Stwierdził. - Jak wrócisz to masz tu posprzątać, nieodwołalnie.
- Ale Niall..
- Nie ma żadnego "ale" jak tu wygląda !
- Spokojnie, nie krzycz na mnie..
- Przepraszam, ale to już jest przesadza. - Wyszedł, a ja zapomniałam mu powiedzieć, żeby zrobił mi śniadanie. Może się domyśli. Ruszyłam w stronę szafy i wybrałam ten ZESTAW. W łazience zrobiłam poranną toaletę, pomalowałam się, i zrobiłam loki. Miałam jeszcze 30 minut na przyjazd Zayna.
Poszłam do kuchni, gdzie miałam gotową jajecznice.
- Dzięki Nialler. - Powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. Zabrałam się za jedzenie.
- Harrego też tak całujesz..? - CO ?! Zakrztusiłam się jedzeniem,.
- Co, co proszę ?
- Zapytałem się czy Harrego też tak całujesz, ale po twojej reakcji wydaję mi się, że nawet lepiej.
- Skończ !
Dokończyłam posiłek bez bezsensownych rozmów z Niallem. Właśnie byłam w drodze do studia.
Nie miałam humoru do pogawędek, byłam wpatrzona na widok zatłoczonego miasta za oknem.
Malik zaparkował pod FORCE, pożegnał się z Perrie i powiedział nam krótkie "cześć"
Skierowałyśmy się do Pani Charlotte Mox. Powiedziała nam, że mamy się przebrać i czekać na nią na sali, więc tak zrobiłyśmy. Chwilę potem wszyscy już byli obecni.
- Na początek bardzo was przepraszam. To nie tak miało być, wszystko się zmieniło. - Ale o co chodzi.. - Możecie mnie znienawidzić, ale.. muszę aż 14 osób odrzucić, zostanie was tylko 6 do tanecznego programu America's Best Dance Crew. Więc macie teraz 45 minut na nauczenie się choreografii, i jedna osoba idzie do juri w składzie: ja, Eric i .. Rose. - CO ?! Nie, nie i jeszcze raz nie. Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja na Panią Lottie. To nie możliwe. - Rosi chodź za mną, reszta grupy wie co ma robić. - Kobieta poszła w stronę stolika z formularzami.
- Proszę Pani, dlaczego Pani wybrała akurat mnie ? - Zapytałam w końcu.
- Oj kochana, mój mi Chatloote, lub Lottie. A wybrałam cię, gdyż ty nie potrzebujesz kolejnego castingu, miejsce w grupie masz zapewnione. - Uśmiechnęła się do mnie, ale ja nie umiałam tego odwzajemnić, przecież jest jeszcze Perrie i Jade w drużynie. Obie trenerki wybierają 6 osób do udziału, i mają pół roku ja przygotowanie od 8 układów. Troszkę to wszystko skomplikowane, a mnie już czeka trudna praca. Szybko Chatlotte mi wytłumaczyła na czym to wszystko polega. Od kilku lat są dwie najlepsze grupy taneczne w Londynie, FORCE i QUEST. Rywalizują na rytmach ulicy co roku. Teraz jednak w telewizji.
- Uwaga ! Zaczynamy ! Najpierw chłopcy, po nich dziewczęta, proszę ustawić się tak żeby każdy miał miejsce. - Bardzo dobrze każdemu wychodziło, nie umiałam ich oceniać.
Teraz najgorsze, dziewczyny.
- Kogo wybierasz ? - Zapytał Eric.
- Perrie i Jade.
- Nie chodzi o przyjaźń, tylko o wygraną. Tu się walczy, nie istnieje coś takiego jak czas wolny dla znajomych, rodziny czy chłopaka.
- Nie mam chłopaka..
- A ten z One Direction.. jak on ma..
- Harry.
_______________________________________________________
Hej miśki :*
Wybaczcie, że czekacie na rozdział dwa tygodnie ;/
Ale obserwuje 55 osób, a połowa komentuje :(
JAK PRZECZYTAŁEŚ NAPISZ CHOCIAŻ KROPKĘ W KOMENTARZU !